Polska liderem przeceny w Europie

Miłe złego początki, tak można by jednym zdaniem podsumować wczorajszą sesję na warszawskim parkiecie, gdzie WIG20 otwarł się z ponad 20 punktową luką wzrostową, natomiast poziomy dotknięte w pierwszych minutach sesji okazały się być poziomami maksymalnymi, a następne minuty to postępująca podaż pochłaniająca kolejne techniczne poziomy naszego sztandarowego indeksu. Nie wystarczającym paliwem okazały się wyniki Nvidii oraz decyzja sądu amerykańskiego ws. realności/zasadności ceł nakładanych przez D. Trumpa. Światełkiem w tunelu miały być dane z godziny 14:30 dot. amerykańskiego PKB, które okazały się być nieco lepsze od oczekiwań PKB Q1 25 = -0,2% (kons. -0,3%). Przeciwwagą dla pozytywnego zaskoczenia PKB były dane z rynku pracy, gdzie odnotowano 240 tyś zadeklarowanych bezrobotnych vs 230 tyś konsensus, co przebiło nawet najbardziej pesymistyczne prognozy analityków. W ślad za danymi mogliśmy obserwować wczoraj spadek rentowności amerykańskich obligacji (10Y z 4,52 na 4,42) i dalsze osłabienie się USD względem EUR (z 1,125 na 1,137) czy względem PLN (z 3,76 na 3,73) na parze USDPLN jeżeli udałoby się polskiej walucie przebić poziom 3,70, wówczas znajdziemy się na poziomach obserwowanych po raz ostatni w ’21 roku. Giełdy w USA podobnie jak nasza domknęły swoje luki wzrostowe w pierwszych godzinach sesji i ostatecznie zamknęły się na kosmetycznych plusach, co rzuca cień na nastroje dzisiejszego poranka. Przed ostatnią sesją tego tygodnia giełdy w Azji świecą na czerwono (NIKKEI -1% HS -1,2%), podobnie giełdy w USA (symboliczne minusy), co nie najlepiej rokuje przed rozpoczęciem sesji w Warszawie.

Andrzej Wodecki