Spadki na Wall Street po przemówieniu Powella

Po ostatnich powyborczych wzrostach, czwartek był kolejnym dniem cofnięcia głównych indeksów na GPW. WIG20 przy obrotach sięgających 1,1 mld PLN stracił 2,1% i zatrzymał się na poziomie 2051,4 pkt. Tego dnia, do najsłabszych polskich blue chipów należały m.in. takie spółki jak: Pepco (-13,4%), PGE (-6,1%) czy Pekao (-4,0%). Z drugiej strony znalazły się takie podmioty jak LPP (+1,0%), CD Projekt (+0,7%) oraz Kęty (+0,6%). Również WIG / mWIG40/ sWIG80 zakończyły dzień zniżkami odpowiednio o 1,9%/1,7%/ 0,8%. Na pozostałych europejskich parkietach przeważały niedźwiedzie nastroje. Tego dnia DAX finiszował ze zniżką na poziomie 0,3%, CAC40 poszedł w dół o 0,6%, a FTSE100 stracił 1,1%. Czwartkowa sesja za oceanem zakończyła się spadkami głównych indeksów (Nasdaq -1,0%, S&P500 -0,8%, DJI -0,7%). W centrum uwagi inwestorów znajdowały się wyniki, przemówienie Powella oraz dalszy wzrost rentowności obligacji. Po lepszych od oczekiwań wynikach akcje Netflixa zyskały 16,1%. Po drugiej stronie medalu znalazła się Tesla, która rozczarowała swoimi kwartalnymi odczytami, a jej walory straciły tego dnia 9,3%. Powell w swoich wypowiedziach wskazywał na to, że jeśli napływające dane z gospodarki USA będą wskazywać na utrzymującą się jej odporność, to dalsze podwyżki stóp proc. mogą być uzasadnione. Z drugiej strony podkreślił, że rentowności obligacji skarbowych, które wspomagają zacieśnianie gospodarki, mogą powstrzymać presję na dalsze podwyżki. W piątek swoje wyniki za 3Q przedstawią m.in. takie firmy jak American Express. Na rynkach azjatyckich Shanghai Composite Index kończy notowania 0,5% na minusie, a Nikkei idzie w dół o 0,2%. Od samego rana kontrakty terminowe na DAX i na amerykańskie indeksy świecą się na czerwono, co może zwiastować negatywne otwarcie na GPW.

Krzysztof Tkocz